Polscy piłkarze pokonali Albanię w Tiranie 1:0 (bramka Świderskiego) i tym samym są bardzo blisko zapewnienia sobie udziału w barażach o mistrzostwa świata. Podczas spotkania mieliśmy skandal, ponieważ z trybun zaczęły lecieć butelki i tym samym mecz był przerwany.
Emocji nie brakowało
Mecz z Albanią zapowiadał się na prawdziwą wojnę. Gospodarze mieli swoje problemy, ale nie można było zapomnieć o tym, że mieli punkt więcej od naszej kadry. Rzecz jasna mają jeszcze rewanż z Anglikami, ale pamiętajmy, że w futbolu wiele zdarzyć się może.
Pierwsza połowa była z obu stron dość nerwowa. Niemniej jednak zdecydowanie brakowało sytuacji strzeleckich, co przełożyło się na bezbramkowy remis do przerwy. W drugiej połowie obraz gry długo nie ulegał zmianie, ale strzeliliśmy bramkę – w 77. minucie do siatki trafił Świderski. Warto dodać, że gracz PAOK-u Saloniki pojawił się na murawie zaledwie kilka minut wcześniej. Kiedy wydawało się, że przejęliśmy kontrolę nad wydarzeniami, z trybun zaczęły lecieć butelki. Sędzia stosunkowo szybko przerwał zawody i trzeba przyznać, że była to dobra decyzja. Niektórzy mogli myśleć o walkowerze, ale walkowera nie było – kiedy sytuacja na trybunach się uspokoiła, mecz został dokończony.
Przerwanie spotkania nie wyprowadziło Polaków z równowagi i mogliśmy cieszyć się ze skromnego, ale jakże ważnego zwycięstwa.
Co dalej?
Jak łatwo zauważyć, mamy dwa punkty przewagi nad Albanią i dwa mecze do końca. Kiedy patrzy się na same punkty, widać, że mamy spore szanse na grę w barażach. Gdy jednak weźmie się pod uwagę terminarz, jesteśmy bardzo blisko dania sobie kolejnej szansy. Co więcej, można wierzyć, że wszystko rozstrzygnie się jeszcze przed rewanżem z Węgrami – w najbliższej kolejce lecimy do Andory, a Albanię czeka wyjazdowe spotkanie z Anglią. Zwycięstwo Polski i minimum remis Anglików to zapewnione drugie miejsce.
W ewentualnych barażach oczywiście nie będzie łatwo (trzeba pokonać aż dwóch rywali), ale to w tym momencie zostawmy.