Za nami ćwierćfinały mistrzostw Europy – nie zabrakło emocji, ale awansowali faworyci. Jutro Hiszpanie zmierzą się z Włochami, natomiast pojutrze czeka nas starcie Anglików z Duńczykami.
Co możemy powiedzieć na temat ćwierćfinałów?
Ćwierćfinały rozpoczęły się od spotkania Hiszpanów ze Szwajcarami. Szwajcarzy w 1/8 finału sensacyjnie pokonali Francuzów i trzeba przyznać, że byli blisko sprawienia kolejnej niespodzianki. W regulaminowym czasie gry mieliśmy 1:1 i kolejny mecz Helwetów zakończył się rzutami karnymi. Można powiedzieć, że Szwajcarom wyraźnie zabrakło skuteczności – z Francuzami wygrana 5:4 (komplet strzelonych karnych), natomiast z Hiszpanią porażka 3:1 (jeden karny na cztery).
Spotkanie Włochów z Belgią można było przedstawiać jako hit ćwierćfinałów i co najważniejsze, postronni kibice nie mogli narzekać. Szczególnie należy podkreślić pierwszą połowę, w której mieliśmy ogrom emocji i piękne strzały. Włosi wygrali 2:1 i na pewno będą faworytem starcia z Hiszpanią. Starcia, w którym nie obejrzymy Leonardo Spinazzoli – zawodnik AS Romy doznał poważnej kontuzji i najprawdopodobniej w tym roku już nie zagra.
Trzeci mecz to spotkanie Czechów z Duńczykami. Teoretycznie najmniej atrakcyjne, ale emocji nie brakowało – Duńczycy wygrali 2:1. Biorąc pod uwagę sytuację z Eriksenem, sukces Danii jest czymś niezwykłym. Z drugiej strony należy przyznać, że dojście do półfinału zapewniło pokonanie Rosji, Walii i Czech. Z pełnym przekonaniem możemy mówić o szczęśliwym zbiegu okoliczności (oczywiście okoliczności trzeba umieć wykorzystać).
Ostatni ćwierćfinał to mecz Anglików z Ukraińcami. Zdecydowanym faworytem byli Anglicy i na boisku mieliśmy tego potwierdzenie – wynik 4:0 na poziomie ćwierćfinału (jakiegokolwiek turnieju) to coś, co z pewnością nie zdarza się często. Warte podkreślenia jest też to, że Anglicy nie stracili jeszcze bramki – czy zmieni się to podczas półfinału?
Wypada też dodać, że półfinały oznaczają koniec z meczami w różnych krajach – trzy ostatnie spotkania odbędą się na Wembley.